03/08/2002 sobota || dzień03

Zdounky - Strilky - Korycany - Kyjov - Cejc - Breclav - Reintal - Altlichtenwarth

Przełom - wyjechaliśmy ok. 9:00! Rano zakupy w lokalnym sklepie, a potem jazda pagórkowatym terenem z wyraźną przewagą koloru żółtego - dojrzewające zboże rośnie wszędzie dookoła. Wrażenia estetyczne bardzo zadowalające, natomiast niezbyt miła jest jazda w prażącym słońcu w górę i w dół. Po południu paskudne słońce dobiera się do mojej skóry. Dosłownie oczywiście... mam silnie zaczerwienione przedramiona i uda i nie zanosi się na pogorszenie pogody (czyli w moim przypadku - polepszenie). Krem z filtrem 12 nie pomaga, wymuszam na grupie jak najdłuższe przerwy w cieniu. Jak zwykle odżywiamy się przydrożnymi jabłkami (oprócz oczywiście normalnego prowiantu). Kilkadziesiąt kilometrów od granicy w krajobraz wtapia się nowy element - jakże malownicze winnice. W Breclav długa przerwa na ucztę - kupiliśmy pół arbuza i spożyliśmy go w pięciogwiazdkowych warunkach (przystanek autobusowy :)) Po głowie chodzą mi myśli o konieczności powrotu z powodu oparzenia. W desperacji ubieram się w długie spodnie, a na przedramiona zakładam konstrukcje złożone z chusteczek higienicznych i gumek recepturek. Po przejechaniu krótkiego odcinka, jeszcze w Breclav zrobiliśmy zakupy w Billi - ostatnie w Czechach. Udaje mi się nabyć krem z filtrem 20 - okazuje się być ratunkiem, w połączeniu z kuracją fenistilową ratuje mnie! Słońce schyla się ku zachodowi, a my jedziemy przez las nowiutką szosą zrobioną prawdopodobnie na pokaz dla nadjeżdżających Austriaków. Ok. godziny 19 przekraczamy granicę bez najmniejszych problemów (miałem obawy dotyczące mojego paszportu, którego ważność zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami nie była wystarczająca do wjazdu na teren Austrii). Poznajemy smak dróg rowerowych - chociaż nawierzchnia nie zawsze jest idealna, bez asysty samochodów jedzie się bardzo wygodnie. Po tej stronie granicy też jest pagórkowato, ale odnoszę wrażenie, że nie aż tak jak w Czechach. Otaczają nas pola uprawne, winnice i pompy wyciągające ropę naftową spod powierzchni ziemi. Dojeżdżamy do miejscowości Altlichtenwarth, gdzie próbujemy znaleźć gospodarzy. W pierwszym domu ludzie jacyś dziwni, odsyłają nas na pole, gdzie za flaszkę dla jakiegoś gościa moglibyśmy przenocować. Druga próba spalona, trzecia również. Odsyła się nas na boisko, korty tenisowe lub plac zabaw. Czwarta próba także nieudana. Wtedy podjeżdża do nas samochodem pan z trzeciego domu i eskortuje nas na plac zabaw. Tutaj też się rozbijamy. W czasie kolacji odwiedza nas ten sam pan i informuje, że powiedział o nas burmistrzowi, dzięki czemu nasz nocleg na placu zabaw został zalegalizowany :) Przed spaniem chwila rozrywki - zjazd na oponie "jeżdżącej" po linie, w końcu trzeba skorzystać z tego, iż mieszkamy na placu zabaw!

Czas jazdy: 6h 00min
Dystans dziś: 101,00 km
Dystans razem: 259,23 km
Prędkość średnia: 16,83 km/h
Prędkość max.: ? km/h