Dzień 46
19.08.2006
Sobota
Start 9:35

Dziś jedziemy praktycznie cały czas głównymi drogami. Nie ma zbyt dużego wyboru w tej kwestii. Niedługo po wyruszeniu robimy postój przy jeziorze, Marcin koniecznie chce się wykąpać. W okolicy miejscowości Carnikava zatrzymujemy się przy markecie. Niemożliwe kolejki mają do kas. Jak za komunizmu. Paweł i Tomek przypadkiem kupują kompot zamiast dżemu :) Na parkingu stoi sobie samochód Infiniti QX56, który trąbi automatycznie na każdego, kto się do niego za bardzo zbliży. Oczywiście w środku nikogo nie ma.
Wjeżdżamy do Rygi - całkiem ładne miasto. Pierwsze spostrzeżenia - odbywa się tu pełno wesel, co chwilę przejeżdża jakaś limuzyna lub amerykański kabriolet z rozchichotaną panną młodą. Poza tym, chyba zbliżają się wybory, bo jakaś ekipa w całym mieście rozdaje balony reklamując jedną z partii. Rozkładamy się w przyjemnym parku pod drzewami i grupami szwędamy się po mieście. Centrum jest na tyle zbite, że można je zwiedzić pieszo. Oglądamy ryski rynek, siedzibę gildii Bractwa Czarnogłowych i inne fajne miejsca.





W całym mieście są jakieś koncerty, przechadzają się parady wystrojonych orkiestr. Nie do końca wiemy, z jakiego powodu.



Opuszczając Rygę, odwiedzamy jeszcze piękną Katedrę Prawosławną. Trochę mamy problemów z wyjazdem, ale Paweł ma nosa, więc dajemy radę. Musimy nieco kombinować, bo w pewnym miejscu na przykład kończy się droga i trzeba rowery przenosić przez tory. Dalej jedziemy drogą dwupasmową, nie ma innego wyboru. W Jelgavie szukamy noclegu. Marcin przedstawia nam spiskową teorię - mówi, że wszyscy ludzie są w domach i nas widzą, ale nam nie otwierają, bo się nas boją :)
Po długich negocjacjach przez bramę z śmiesznym facetem, znajdujemy miejsce na trawniku. A nawet dostęp do kuchni, łazienki i... sauny. Gospodarz bardzo dobrze mówi po angielsku, ale jakoś śmiesznie powoli. Cały czas sprawia wrażenie trochę podpitego :) Dowiadujemy się, że ponoć w co drugim domu w Łotwie ludzie mają własną saunę.

Rozmowa o diamentach.
Marcin: Jakie znasz odmiany barwne diamentów?
Tomek: A co to ma do diamentów?

Dystans: 87.05km
Czas jazdy: 4:40:59
Prędkość średnia: 18.59km/h
Prędkość maksymalna: 36km/h

Poprzedni < > Następny
Początek


Prawa autorskie zdjęć i tekstu zastrzeżone: Marek Ślusarczyk © 2001-2099