Dzień 42
15.08.2006
Wtorek
Start 10:30

Z rana robimy trochę prania i po pożegnaniu ruszamy w drogę. Prowadzi nas droga rowerowa, która jest dość mocno pokręcona. Wiedzie wzdłuż pól z dojrzałymi zbożami, ale te sielankowe wiejskie widoki nie odwróciły naszej uwagi od ciekawego faktu: wieczorem do Tallinna było 188km, a rano na pierwszym znaku jest 191km. Duża część trasy prowadzi paskudnymi szutrowymi drogami kręcącymi się gdzieś przez pola. Z samego rana pogoda jest piękna, ale później niebo zachodzi chmurami, a przez chwilę nawet jest porządna ulewa. Od czasu do czasu mamy widok na Bałtyk. Bałtyk, jak to Bałtyk - nic wybitnego :)
Po południu dostrzegamy przy drodze dzięcioła ze złamanym skrzydłem, który widząc nas, ucieka przez płot na podwórko z groźnym psem. Najwyraźniej jesteśmy groźniejsi :) Późnym popołudniem mijamy kolejne poszkodowane stworzenie - żmiję, którą przejechał samochód, ale nie na śmierć. Nasze ekologiczne rowery nic nie przejeżdżają (oprócz ślimaków w zeszłym roku).



Pod wieczór dzwonię do Polski, złożyć życzenia urodzinowe mamie. Próbuję pokombinować tak, żeby oddzwonili z domu na budkę telefoniczną, ale nie wychodzi to, nawet z pomocą ekspedientek z okolicznego sklepu.
W miejscowości Kunda znajdujemy nocleg "na gospodarza" przy stosie zezłomowanych maszyn rolniczych. Wieczorem po okolicznych łąkach snuje się świetna mgła.

Dystans: 103.41km
Czas jazdy: 6:17:25
Prędkość średnia: 16.44km/h
Prędkość maksymalna: 36km/h

Poprzedni < > Następny
Początek


Prawa autorskie zdjęć i tekstu zastrzeżone: Marek Ślusarczyk © 2001-2099