Dzień 23
27.07.2006
Czwartek
Start 9:45

Rano pojawia się główny gospodarz, którego dzień wcześniej nie było. Przygotowuje nam królewskie śniadanie. Głównie dlatego, że jest naszym "kolegą po fachu" - w młodości również odbył wyprawę rowerową. Przejechał z Bodo do Danii.



Z jego pomocą merytoryczną decydujemy o dalszym etapie podróży - pojedziemy na sam czubek archipelagu Vesteralen i z Andenes na wyspie Andoya przepłyniemy promem na wyspę Senja (druga największa w Norwegii).
Po przejechaniu kilku kilometrów zjeżdżamy do Kabelvag - świetnego miasteczka rybackiego, które w dzisiejszej pięknej, słonecznej pogodzie wygląda naprawdę malowniczo.





Tu robimy stosy zdjęć, po czym ruszamy w dalszą drogę w kierunku Svolvaer. W tym miasteczku również mamy również całkiem niezłe widoki na przystanie jachtowe na tle gór i niebieskiego nieba.



Dalej za Svolvaer zatrzymujemy się przy punkcie widokowym na piękny nieduży fiord i wyłaniające się z morza góry: Trolltindan i inne okoliczne szczyty wyrastające na wysokość prawie 1100mnpm. Pod względem widoków to jeden z najpiękniejszych dni.







Dalej, z widokami na rzędy boi na których hoduje się ostrygi, dojeżdżamy do przystani promowej w Fiskebol. 25 minut czekamy na Marcina, który po drodze robił więcej zdjęć. Albo co najmniej robił je dłużej :) Jedząc chleb z dżemem, obserwujemy faceta, który już za drugim zarzuceniem wędki wyławia dość dużą rybę na błysk. Przedostajemy się na wyspę Hadseloya, dalej do późnego popołudnia jadę samotnie. Wiatr momentami nieźle wieje w twarz. Późnym popołudniem robię odpoczynek gdzieś nad morzem, a po wyruszeniu w drogę odkrywam, że reszta ekipy odpoczywała 100m dalej na przystanku autobusowym. Gdy przejeżdżamy mostem z wyspy Langoya na wyspę Hinnoya, Marcin panikuje, że jedziemy źle i bardzo namawia Pawła, żebyśmy się zatrzymali i sprawdzili mapy :) Dalej już jedziemy razem drogą nr 82.
Wieczorem znajdujemy nocleg "na gospodarza", ponieważ wszystkie w miarę puste tereny, które dostrzegamy to albo ogrodzone pastwiska albo paskudne mokradła. Na podwórku faceta z tatuażem gotujemy sobie makaron z soją i sosami. Późnym wieczorem widzimy i słyszymy bardzo hałasujące olbrzymie ilości mew chyba udających się w jakieś jedno miejsce na spoczynek.

Dystans: 104.14 km
Czas jazdy: 6:41:03
Prędkość średnia: 15.58km/h
Prędkość maksymalna: 44km/h

Poprzedni < > Następny
Początek


Prawa autorskie zdjęć i tekstu zastrzeżone: Marek Ślusarczyk © 2001-2099