Wyprawy i ekspedycje |
Dzień 09 13.07.2006 Czwartek Start 10:35 Rano mamy kłótnię o wartości najwyższe, a konkretnie to o kaszkę. Paweł stwierdził, że robiąc śniadanie później, zaoszczędzimy czas, więc bez konsultacji ze mną i Marcinem schował do sakw kuchenkę i garnek zanim zdążyliśmy się wydostać z namiotu. Jest zimno i mapa wskazuje na to, że będziemy pedałować pod górę, więc twardo obstawiamy, by ponownie wyjął kuchenkę umożliwiając przygotowanie życiodajnej kaszki Bobovita. Paweł twardo obstawia przy ruszeniu w drogę. Kłócimy się tak przez dłuższą chwilę, ale problem w końcu rozwiązuje się sam. Belg z campera obudził się właśnie i pyta czy chcemy, żeby nam ugotował wodę. W ten sposób kaszkę spożywamy przed wyruszeniem w drogę. Jak się później okazuje, decyzja bardzo słuszna, ponieważ wieje niesamowity wiatr. Na szczęście nie ma dużego ruchu, bo jedziemy po całej szerokości drogi. Wiatr ostro wiejący z lewej strony momentami nagle ustaje i zaskoczeni lądujemy na środku drogi, zanim zdążymy wziąć poprawkę równowagi na wiatr. Czasem ma miejsce sytuacja odwrotna - nagły poryw wiatru z lewej strony zwiewa Pawła razem z rowerem do rowu :) Zaczyna padać deszcz i jest bardzo zimno. Odpoczywamy w schronisku na wysokości 1020mnpm. Na szczęście nie musimy podjeżdżać do punktu widokowego Dalsnibba na wysokość 1400mnpm, gdyż nie leży on na głównej drodze. Chmury i brak pogody tym bardziej nas zniechęca nawet do fakultatywnego odwiedzenia tego miejsca. Ruszamy w kierunku Geiranger - kręty zjazd z pięknymi widokami doprowadza nas do jednego z najsłynniejszych i być może najpiękniejszego norweskiego fiordu. Dystans: 90.11km |