Dzień 04
08.07.2006
Sobota
Start 9:00
Od rana jedziemy główną drogą. Właściwie cały dzień pod wiatr. Rano nabieramy wody w domu, w którym facet nas zna. Widział nas dzień wcześniej pedałujących gdzieś. Przez nasze żółte sakwy jesteśmy nie do pomylenia. Na jakiejś polnej drodze, w cieniu pod płotem zjadamy nasze nieśmiertelne kaszki.
W Geilo robimy zakupy. Robią się coraz piękniejsze widoki - malownicze pejzaże gór, jezior, uroczych, kolorowych norweskich domków i idealnych kłębiastych chmur na niebieskim niebie. Dla takich widoków warto odwiedzić Norwegię.
Wkrótce zjeżdżamy w Haugastol na drogę rowerową do Flam, która biegnie wzdłuż widokowej kolei (Flamsbana). Droga jest świetna, choć po tych kamolach ciężko się pedałuje.
Widoki jak w naszych Tatrach - surowe skały, piękne i czyste jeziora oraz malownicze potoki. Maleńka miejscowość po drodze, Finse, składa się głównie ze stacji kolejowej. Ludzie tu przyjeżdżają chyba tylko po to, aby porobić zdjęcia i uciec następnym pociągiem. Dalej jedziemy drogą, gdzie samochody już chyba w ogóle nie mają szans dojechać.
Po drodze trochę kropi deszcz. Robi się bardzo zimno. Wkrótce nadchodzi wieczór i rozbijamy namioty. Oczywiście na dziko, przy olbrzymich głazach w krajobrazie typowo tatrzańskim. Mamy widok na jezioro, po którym jeszcze pływa lód (jest lipiec!) oraz na góry z lodowcem. Śpimy po królewsku dzięki miękkiemu podłożu z mchu.
Dystans: 80.59km
Czas jazdy: 7:16:33
Prędkość średnia: 11.07km/h
Prędkość maksymalna: 45km/h
Poprzedni < > Następny
Początek