Dzień 17
17.08.2005
Środa
Start: 11:05
Późno poszliśmy spać, to i późno wstajemy. Zjadamy tradycyjne kaszki i ruszamy. Niestety po przejechaniu niecałego kilometra okazuje się, że mam przebitą przednią oponę. Prawdopodobnie stało się to jeszcze na postoju. Pierwszy flak od 11199km :) Około pół godziny zajmuje wymiana i możemy jechać dalej. Od rana dosyć ciepło, ale później pojawiają się chmury, a momentami nawet kropi deszcz. Podczas postoju przy supermarkecie w Murviel spotykamy arcyciekawego człowieka - ubranego po kowbojsku dziwaka z rowerem, który proponuje nam nocleg u siebie. Trochę z nim gadamy. Wygląda na to, że zna dużo języków (angielski świetnie) i z wyboru prowadzi wolny żywot - ma niedaleko jakąś działkę ze źródłem, gdzie ma konie i sobie mieszka chyba w namiocie. Początkowo sprawia wrażenie menela, ale jest OK. Gdyby nie było tak wcześnie, pewnie byśmy u niego przenocowali. Na muzyce się nie zna, ponieważ na piosenkę "Bicycle race" mówi "good ole American song" :)
Popołudnie to głównie podjazd.
W Lunas robimy postój przy kościele. W środku kobieta ćwiczy sobie grę na flecie przed koncertem, który się ma odbyć chyba tego samego dnia wieczorem. Koło kościoła stoją jakieś dziwne instalacje pompujące wodę nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co :) Stąd powoli wspinamy się pod górę, podziwiając ciekawe widoki na dolinę po lewej stronie drogi.
Góry tutaj są niskie, więc są właściwie w całości zadrzewione. Wieczorem wjeżdżamy na przełęcz 610mnpm, co nie jest małą wysokością biorąc pod uwagę fakt, że rano znajdowaliśmy się praktycznie na poziomie morza. Przełęcz jest przełęczą tylko z nazwy, bo za nią jedzie się dalej pod górę. Zachód słońca jest piękny, a dookoła pojawiają się chmury. Jedziemy wzdłuż czegoś a'la wrzosowiska. Znajdujemy nocleg na prywatnej łące przy odosobnionym gospodarstwie. Tego dnia mamy wyjątkowo pyszny makaron :)
Rzadki widok - Zosia w sukience :)
Z miejsca noclegu mamy widok na las i góry, a także na inne, zrujnowane gospodarstwo kilkaset metrów dalej. Gdy kładziemy się spać, obserwujemy błyskawice w oddali - czyżby miał być deszcz?
Dystans: 84.52km
Czas jazdy: 5:18:09
Prędkość średnia: 15.94km/h
Prędkość max: 62 km/h
Poprzedni < > Następny