Dzień 2
02.08.2005
Wtorek
Start: 10:40
Od rana niestety leje deszcz, i to dosyć mocno. To opóźnia wyjazd, ale w końcu zmuszamy się do ruszenia po zjedzeniu zimnej kaszki. Od dziś decydujemy się na jazdę w dwóch grupach, aby nie przedłużać przerw. Gdy wyruszamy, tamci jeszcze się wyraźnie obijają (chyba nawet z namiotu nie wypełznęli). Na zachętę mamy przełęcz - podjazd jest niespodziewanie krótki, raptem 1-2km. Oczywiście Paweł nas oszukał, bo to on dopatrzył się czegoś innego na mapie.
Dojeżdżamy do Biel (Bienne) - całkiem ładne miasto. Deszcz zniechęca do zwiedzania. Zwiedzamy tylko market - wreszcie mamy pieczywo. Trasa raczej dość płaska. Gdyby nie deszcz, może nawet byłaby ładna. Gdzieś po drodze część trasy pokrywa się z wyprawą sprzed 2 lat - około 100m :) W Peyerne czekamy na drugą grupę pod zadaszeniem przy markecie, ale doczekujemy się tylko SMSa, że spotkamy się jednak przy stacji kolejowej w innym miasteczku - Moudon. Tam też dojeżdżamy i dosyć długo czekamy na drugą bandę. W międzyczasie sprawdzamy oszałamiające ceny biletów kolejowych w Szwajcarii (za trasę 150km około 150zł :)). Gdy dojeżdża druga grupa, ruszamy by przejechać jeszcze kilka km do najbliższej wioski w celu znalezienia noclegu. Deszcz już chyba nie pada, ale pogoda wciąż jest zniechęcająca.
Udaje nam się bez problemu znaleźć nocleg na gospodarza przy farmie. Rowery stoją pod zadaszeniem przy belach słomy. Między tymi belami rozpinamy sznurki i rozwieszamy ubrania tudzież ręczniki, które cały dzień "suszyły się" na sakwach :)
Dystans: 96.57km
Czas jazdy: 5:28:53
Prędkość średnia: 17.62km/h
Prędkość max: 53 km/h
Poprzedni < > Następny